Przygotowania

W nowym roku moim pierwszym kierunkiem okazało się Lazurowe Wybrzeże. Bilety kupiłam tuż po nowym roku, spontanicznie wybrałam miejsce do którego zawsze chciałam jechać, jako że trafiły się bilety na koniec lutego za 80 zł w dwie strony ( w ofercie Wizzair Discount Club roczny abonament kosztuje 180 zł ) odrazu je kupiłam. Natomiast dwa tygodnie przed wyjazdem postanowiła dołączyć moja mama i tutaj juz bilety kosztowały 280 zł również uwzględniając zniżkę. Z rezerwacją noclegu czekałam praktycznie do ostatniego momentu, ponieważ nie wiedziałam czy pojadę sama czy z kimś , koniec końców padło na apartament z Airbnb w Nicei ( okolice Avenue Jean Medecin ), za 3 noce zapłaciłyśmy 510 zł.

Wyjazd

Sam wyjazd był dosyć krótki i różnorodny dlatego tym razem postanowiłam opisać Wam każdy dzień po kolei, a na sam koniec wypisze moich faworytów jak chodzi o miejsce do odwiedzenia.

Lot z Krakowa do Nicei trwa około 2h. Leciałyśmy wieczornym lotem w niedziele, dlatego na miejsce dotarłyśmy dopiero około godziny 21:30. Nicea i całe lazurowe wybrzeże posiada świetną komunikację miejską i międzymiastową. Z lotniska w okolice naszego mieszkania dostałyśmy się tramwajem lini nr 2 koszt jednego przejazdu wynosi 1,5 €, a podróż do centrum trwa około 35-40 min.

Komunikacja: dostępny jest bilet podobny do T10 w Barcelonie, jest to bilet na 10 przejazdów w Nicei za 10 €, może z niego korzystać więcej niż jedna osoba, w takim przypadku w autobusie/tramwaju/pociągu należy skasować bilet tyle razy ile osób ma z niego korzystać. Jeśli chodzi o połączenia poza Nicea koszt jednego przejazdu do 1,5 € jeśli poprosicie o Ticket Azur kiedy dojedziecie do Nicei będziecie mogli wykorzystać go na dojazd tramwajem lub autobusem w obrębie miasta.

Dzień pierwszy

Z samego rana wyruszyłyśmy z przystanku Boyer, autobusem nr 82 ( ok 30min drogi ) do Èze. To urocza miejscowość położona na szczycie niewielkiego wzgórza. Zwiedzanie miasteczka zajmuje około 1-1,5h.

Następnie ścieżką Nietzsche\’go, która rozpoczyna się u podnóża miasta, przeszliśmy do wybrzeża, skąd złapaliśmy autobus nr 100 do Menton. Tutaj odrazu chciałabym Was przestrzec, aby wyłączyć dane komórkowe w telefonie, ponieważ w drodze do Menton przejeżdżamy przez Monako, mnie 8min podróż kosztowała 270zl mimo, że nie używałam w tym czasie telefonu ( jest to cena za 7MB, na szczęście miałam ustawiony limit na tę kwotę ).

W lutym w Menton odbywa się święto cytryn i pomarańczy, z których słynie to miasto. Za 12€ od osoby można wejść na teren gdzie znajdują się figury stworzone z tych owoców, można również zakupić tam drzewka cytrynowe, lokalne miody oraz cytryny.

Oprócz tej dorocznej atrakcji, w całym mieście, a zwłaszcza w okolicach portu znajdują się cudowne kolorowe domki, a między nimi klimatyczne wąskie uliczki. Niedaleko portu zajduje się również kościół św. Michała Archanioła. Nieopodal kościoła znajduje się ścieżka, która prowadzi na punkt widokowy nad portem.

Po Mentonie udałyśmy się do Monako, również autobusem nr 100. Wysiadłyśmy tuż przy kasynie, niestety przed nim odbywał się remont, a do środka nie zdecydowałyśmy się wejść (wstęp kosztuje 18 €). Zobaczyłyśmy natomiast kasyno z zewnątrz razem z ogrodem i alejkami za nim. Następnie wzdłuż morza, ścieżką z widokiem na porty, udałyśmy się w kierunku pałacu książęcego, skąd podziwiałyśmy zachód słońca. Do autobusu nr 100 udałyśmy się drugą stroną wzgórza zamkowego, aby zobaczyć z bliska drugi port.

Uważam, że na te trzy miasta jeden dzień jest idealny jeśli planujemy zobaczyć je bardziej z \”zewnątrz\”. Natomiast jeśli planujecie wejść do jednego z muzeów w Monako lub Mentonie, albo zatrzymać się na pare rund w kasynie, polecałabym rozdzielić te wycieczki na dwa dni, pierwszego Eze i Menton, a osobno odwiedzić Monako. Oczywiście wszystko zależy jakim czasem dysponujecie i na czym najbardziej Wam zależy.

Dzień drugi

Rano zrobiłyśmy sobie spacer na promenadę, a stamtąd przejechałyśmy autobusem nr 12 do portu lotniczego ( można również skorzystać z tramwaju nr 2). Tam przesiadłyśmy się w autobus nr 200 w kierunku Cannes. Podróż trwa około 40 minut, a autobus wysadza nas nieopodal centrum miasta.

Na początek odwiedziłyśmy Marché provençal jest to market, na świeżym powietrzu gdzie można nabyć przyprawy, miody, nabiał, owoce i warzywa. Na miejsu można również zakupić za 2 €, naleśniki z ciecierzycy podawane z pieprzem i solą lub inna wybraną przez nas przyprawą.

Stamtą udałyśmy się do muzeum Picasso, warto wiedzieć, że miedzy 12 a 14 muzeum ma przerwę w funkcjonowaniu, jednak jeżeli zaczniemy zwiedzanie o 11 i pragniemy wrócić po 14, aby dokończyć zwiedzanie, nie musimy ponownie kupować biletów ( cena dla dorosłych to 6 €, dla dzieci, studentów i seniorów koszt wynosi 3 € ). Ekspozycja muzeum jest dosyć obszerna, pierwsze piętro to wystawy innych twórców o podobnym do Picassa sytlu. Drugie piętro całe poświęcone jest twórczości Picassa oraz zdjęcia obrazujące go podczac pracy.

Po muzeum skierowałyśmy się do fortu Carre, gdzie za 3 € dla dorosłych, i 1,5 € dla studentów zostaniemy oprowadzeni przez przewodnika po forcie, w którym rozgrywały się sceny z filmu \”Never say never again\”. U podnózy fortu przewodnik wskazał nam przystanek autobusowy, na który podjedża darmowy busik, który zawiezie nas z powrotem do centrum miasta.

Stamtąd udałyśmy się na kolejny przystanek lini 2, która kursuje do Eden Roc, z którego można wyruszyć na wycieczke trasą Le Sentier du Littoral, wiodącą wzdłuż brzegu, w sąsiedztwie wystawnych willi. Trasa zajmuje kolo 1,5 godziny i jest jedną z najpiękniejszych wycieczek, niedaleko miasta, na jakich byłam podczas moich podróży. BARDZO POLECAM odwiedzić to miejsce jeśli tylko będziecie w Antibes!!

Dzień trzeci

Na ostatni dzień zostawiłyśmy sobie Niceę. Zaczęłyśmy od muzeum Marca Chagalla (cena za osobę dorosłą to 10 €, natomiast studenci z UE mają darmowy wstęp), przepiękne muzeum, z wieloma dziełami tego wybitnego artysty.

Stamtąd udałyśmy się do centrum miasta, gdzie odbywała się parada karnawałowa, co nieco pokrzyżowało nam plany, ponieważ zamknięto część ulic i parków, które chciałyśmy odwiedzić. Jednak udało się nam odwiedzić Promenade Anglików (Promenade des Anglais), przechodząc wcześniej przez całe miasto, następnie plażą skierowałyśmy się do wzgórza zamkowego.

Na jego szczycie znajduje się przepiękny sztuczny wodospad, oraz punkt widokowy. Zeszyłyśmy z niego drugą stroną wzgórza w kierunku innego portu, po czym wróciłyśmy do centrum miasta na obiad.

Reszte dnia spędziłyśmy wałęsając się po starej części miasta i udałyśmy się na lotnisko, skąd samolot zabrał nas do domu.

Lazurowe wybrzeże oferuje dużo więcej pięknych krajobrazowo miejsc niż udało mi się zobaczyć, mam nadzieje, ze jeszcze tam wrócę aby je odwiedzić. Jednak już na chwile obecna mogę polecić ten rejon zarówno pod katem aktywnego zwiedzania/ spacerów jak wyjazdu stricte wypoczynkowego jednak w tym przypadku lepiej wybrać się tam w okolicach wakacyjnych aby pogoda nas nie zawiodła.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *